piątek, 23 września 2011

Chleb mleczny na zakwasie



Przepis pochodzi z forum CIN CIN

Składniki:
  • 1 szkl zakwasu pszennego lub żytniego
  • 2/3 szkl mleka
  • 1/4 szkl wody źródlanej
  • 2 łyżki roztopionego masła
  • 1 płaska łyżka cukru
  • 1 łyżka soli gruboziarnistej
  • 3 i 1/4 szkl mąki pszennej
  • 1 łyżeczka drożdży

Na wierzch:
  • 1 jajko
  • 2 łyżki słodkiej śmietanki
  • ziarna do posypania (np pestki, słonecznika, dyni, sezam)

Zakwas doprowadzamy do temperatury pokojowej i mieszamy z ciepłym mlekiem.

Drożdże rozpuszczamy w 1/4 szklanki ciepłej wody, dodajemy cukier i 2-3 łyżki mąki.
Resztę mąki mieszamy z solą, miksturą drożdżową i zakwasem. Wyrabiamy, pod koniec dodając roztopione masło. Zostawiamy w ciepłym miejscu do podwojenia objętości (około półtorej godziny), przykryte wilgotną ściereczką.

Wyrośnięte ciasto wyjmujemy i lekko wyrabiamy. Dzielimy na pół i formujemy dwa bochenki, które zostawiamy na kolejną godzinę do wyrośnięcia (przykryte ściereczką).

Piekarnik rozgrzewamy do 240 stopni. W międzyczasie smarujemy bochenki jajkiem roztrzepanym ze śmietanką i posypujemy przygotowanymi ziarnami. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 10 minut. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 190 stopni i pieczemy jeszcze około 20 minut. Jeśli chleb za bardzo się przyrumienia możemy go przykryć folią aluminiową.

Upieczony chleb studzimy na kratce.



Smacznego :)

poniedziałek, 19 września 2011

Tort tiramisu w nieco innym wydaniu

Synek mój rozpoczął właśnie kolejny rok nauki w Ognisku Polonijnym. Z tej okazji zorganizowana została impreza integracyjna dla dzieci i rodziców. Większość się już zna, ale jest kilka nowych osób, a każdy pretekst jest dobry, żeby się spotkać. Miał być grill, winko, ciasto, kawa i dobra zabawa. Pogoda nie dopisała, więc zostało nam ciasto, winko, kawa i równie rewelacyjna nawet bez grilla zabawa.


Postanowiłam upiec na tę okazję jakieś fajne ciasto i ładnie je udekorować. Wybór padł na tort tiramisu z TEGO przepisu, tym razem jednak w wersji bezalkoholowej. Ja co prawda nie mam nic przeciwko podaniu dziecku ciasta nasączonego kawą z niewielką ilością likieru, ale nie wiem co na to inni rodzice. Jak się potem okazało tort był rozchwytywany........................... przez rodziców,  mało które dziecko się do niego dopchało (choć dzieciak jadły głownie cukierki i szalały w zabawie). Jako, że cały tort został pokryty czekoladą plastyczną, zrobiłam nieco mniej masy. Na wierzch położyłam tylko cienką jej warstwę, nie posypywałam już tartą czekolada. Boki również tylko cienko posmarowałam masą, która wyrównała ładnie tort i jednocześnie była jakby klejem dla warstwy czekolady.



Róże wykonałam z czekolady plastycznej, na która przepis podawałam już TUTAJ. Tym razem wykonałam półtorej porcji, co wystarczyło na pokrycie tortu o średnicy 22 cm, wykonanie róż i listków i jeszcze nawet kawałek został.



Czekolada naprawdę nie lubi ciepła i zbyt długie obrabianie jej w rękach sprawia, że staje się bardzo miękka i lepiąca. Ponowne schłodzenie rozwiązuje jednak problem. Najlepszym sposobem jest rozwałkowanie czekolady do odpowiedniej wielkości i odłożenie ewentualnego nadmiaru do lodówki (zawiniętego oczywiście w folię spożywczą)

Do napisu wykorzystałam ganache:
  • 100 g gorzkiej czekolady (o zawartości kakao minimu 60%)
  • pół szklanki śmietanki kremówki
Czekoladę łamiemy na kawałki i wrzucamy do misy robota kuchennego. Śmietankę doprowadzamy do wrzenia, zalewamy nią czekoladę i mieszamy do uzyskania gładkiej masy. W przypadku niewielkiej ilości ( na napis i szlaczek dokoła wystarczyła mi połowa porcji) sprawdza się także zwykły mikser i miska.

piątek, 9 września 2011

Czekoladowe róże

Powstały z czekolady plastycznej. Świetna rzecz do dekoracji tortów.

Przepis pochodzi z forum CIN CIN

Składniki
  • 200g białej czekolady (oczywiście jeśli potrzebujemy ciemne ozdoby, używamy gorzkiej)
  • 74g syropu kukurydzianego (ja zastąpiłam miodem naturalnym, można dać też miód sztuczny lub golden syrup)

Czekoladę połamać i rozpuścić w kąpieli wodnej. Odstawić, wlać syrop kukurydziany, szybko wymieszać i wylać na zwykły papier pakowy (łatwo absorbuje tłuszcz). Rozpłaszczyć. Zostawić na około 5 godzin, aby papier wchłonął tłuszcz. Zeskrobać czekoladę z papieru, lekko zagnieść, zawinąć szczelnie w folię i włożyć do lodówki na dobę. Po tym czasie nadaje się do obróbki. Jednak temperatura otoczenia nie może przekroczyć 20 st.C.
Tak przygotowaną czekoladę można przechowywać w lodówce bardzo długo, musi być tylko szczelnie zawinięta.
Muszę przyznać, że przez zwykłe gapiostwo musiałam proces produkcji trochę przyśpieszyć. Dziś z samego rana uświadomiłam sobie, że własnie dziś mam robić dekoracje, więc...... no cóż czekolada leżakowała na papierze około godziny, potem resztę tłuszczu wyciskałam ręcznie. W lodówce poleżakowała też tylko jakies 3 godzinki (wiadomo, że najlepszy czas na takie zabawy jest wtedy, kiedy synek śpi, więc jak tylko usnął przystąpiłam do dzieła). Mimo tych zabiegów czekolada była plastyczna i świetnie się formowała.

A oto moje pierwsze różyczki,zrobione z połowy porcji:



Przepis znalazłam jakiś czas temu, ale nie było okazji żeby wypróbować. Wreszcie się trafiła - urodziny męża. On, ja to on, nie lubi jednak tortów urodzinowych. Dał się namówić jednak przynajmniej na ciasto, a ja jakoś nie słyszałam o jakimś paragrafie zakazującym dekorowania ..................................... keksów (to ulubione ciasto mojego mężusia)


Na pewno nie była to moja ostatnia zabawa z plastyczną czekoladą :)

czwartek, 8 września 2011

Calzone.....

...... czyli pizza zamknięta w pierogu. Miła odmiana:) Nadzienie - powstrzymuje nas tylko wyobraźnia. Mięsne, warzywne, czy też mieszane. Ja akurat użyłam tego co po prostu było w lodówce - salami, papryka, oliwki, pomidory, wszystko posypane startym żółtym serem.

Składniki:
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka soli
  • 8 g suchych drożdży  lub 16 g świeżych
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • około 1 i 1/2 szklanki ciepłej wody

Przesianą mąkę mieszamy z solą i suchymi drożdżami (ze świeżych należy zrobić wcześniej rozczyn i odstawić na jakies 15 minut, żeby "ruszył"). Dodajemy ciepłe mleko i 2 łyżki oliwy. Wyrabiamy dokładnie do uzyskania miękkiego ciasta (ja, jak ostatnio wszystkie ciasta drożdżowe, wyrabiałam mikserem). Formujemy kulę lekko naoliwiamy (ja po prostu wylałam odrobinę oliwy na ręce i "ugłaskałam" kulę, aż cała była lekko tłusta) i zostawiamy do podwojenia objętości w ciepłym miejscu.

Po wyrośnięciu ciasto jeszcze raz lekko wyrobić, podzielić na 4 części i każdą cienko rozwałkować. Na połowę każdego koła nałożyć nadzienie, zostawiając od brzegu około 1 cm na sklejenie. Nadzienie posypać startym serem, brzegi posmarować wodą a ciasto zgiąć w połowie i dokładnie skleić.


Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Przed pieczeniem calzone smarujemy roztrzepanym jajkiem. Można je również posypać suszonym oregano.
Pieczemy przez około 20-25 minut (do uzyskania złotego koloru). Podajemy zaraz po wyjęciu z piekarnika.

Wyszły mi z tej porcji 4 naprawdę duże calzone.

Smacznego

Sałatka z grilowanym kurczakiem i grzankami czosnkowymi

Coś rewelacyjnego na lekką kolację:)

Składniki:
  • piersi z kurczaka (ok pół piersi na osobę)
  • miks sałat (u mnie była to lodowa i rokieta)
  • pomidorki  koktajlowe (ok 7 na osobę)
  • ser feta
  • oliwa z oliwek
  • świeżo zmielony pieprz (ja użyłam mieszanki kolorowej)
  • marynata: oliwa z oliwek, sok z cytryny, bazylia, oregano, tymianek, pieprz, sól
  • bagietka (może być "wczorajsza") 
  • masło
  • czosnek (2-3 ząbki)
Marynata - do 5-6 łyżek oliwy dodajemy około łyżki soku z cytryny, zioła, sól i pieprz. Piersi z kurczaka leciutko rozbijamy, smarujemy dokładnie marynatą i  odstawiamy w chłodne miejsce na przynajmniej godzinę (im dłużej tym lepiej)

Zamarynowane piersi smażymy na patelni grillowej (można też upiec na grilu, pamiętając o położeniu na tacce), lekko wystudzamy i kroimy pod skosem na paski.

Bagietkę kroimy na kromki. Czosnek przeciskamy przez praskę i mieszamy z masłem. Gotowym masłem smarujemy kromki bagietki i wkładamy na 3-4 minut pod rozgrzany grill (do uzyskania lekkiego zarumienienia)

Sałaty myjemy i odsączamy z nadmiaru wody. Rozkładamy na talerze. Na każdy dokładamy około 7 przekrojonych na pół pomidorków koktajlowych oraz pokrojoną w kostkę fetę. Całość posypujemy świeżo zmielonym pieprzem i polewamy oliwą z oliwek. Na tak przygotowaną sałatę układamy kawałki grillowanego kurczaka. Podajemy z czosnkowymi grzankami.


Smacznego :)

środa, 7 września 2011

Chleb z miodem i płatkami owsianymi

Kolejny przepis z bloga Moje wypieki - jeśli chodzi o przepisy na wypieki - studni bez dna :)

Składniki:
  • 550 g mąki pszennej chlebowej
  • 2 łyżeczki soli
  • 15 g miękkiego masła
  • 115 g płatków owsianych + na posypanie2 łyżeczki suchych drożdży
  • 150 ml letniego mleka
  • 2 łyżki miodu
  • 225 ml letniej wody
Przesianą mąkę mieszamy z solą. Dodajemy masło, płatki, drożdże, mleko i wodę, miód. Wyrabiamy wszystko na gładkie i elastyczne ciasto. Formujemy kule, odkładamy do miski i zostawiamy do podwojenia objętości w ciepłym miejscu
Wyrośnięte ciasto jeszcze raz wyrabiamy, formujemy bochenek i zostawiamy do ponownego wyrośnięcia na około 40 minut. Przed pieczeniem smarujemy mlekiem i posypujemy płatkami owsianymi.
Piekarnik rozgrzewamy do 230 stopni (przed samy włożeniem chleba do piekarnika nacinamy go ostrym nożem) W tej temperaturze pieczemy chleb 10 minut, a następnie obniżamy ją do 200 stopni pieczemy kolejne 20-25 minut. Upieczony chleb powinien być ładnie wyrośnięty, brązowy, a po uderzeniu dawać głuchy odgłos.

poniedziałek, 5 września 2011

Placuszki podwójnie jablkowe

Moje maluchy uwielbiają placuszki z jabłkami, postanowiłam więc poeksperymentować z dodatkowymi elementami smakowymi i wyszło mi to całkiem nieźle.

Składniki:
  • jajko(a)
  • jogurt jabłkowy
  • mąka
  • mleko
  • jabłka
  • proszek do pieczenia (ok 1 - 11/2 łyżeczki)
Jajka należy lekko roztrzepać. Dodajemy do nich jogurt, mieszamy, następnie dodajemy mąkę i mleko do uzyskania żądanej ilości ciasta (trochę gęstszego niż na naleśniki). Do tak uzyskanej mieszaniny dodajemy drobno pokrojone jabłka. Celowo nie podaję ilości składników bo zależy ona ilości smakoszy i ich apetytów. Robiąc placuszki tylko dla moich maluchów na podwieczorek wystarcza mi jedno jabłko, 1 jogurt, jakieś pół szklanki mleka i pewnie mniej niż szklanka mąki (zawsze sypię "na oko" aż uzyskam pożądaną gęstość). Ilość jabłek tez wedle własnych upodobań - jedni lubią więcej, inni mniej.

Placuszki kładziemy łyżką stołowa na rozgrzaną patelnię z niewielką ilością oleju i smażymy z obu stron na złoty kolor. Dodatek jogurtu sprawia, że placuszki są bardziej puszyste i ślicznie pachną jabłkami, a proszek do pieczenia powoduje, że ładnie rosną na patelni.
Ze szklanką mleka stanowią przepyszny podwieczorek lub kolację nie tylko dla naszych milusińskich :)

piątek, 2 września 2011

Łatwy chleb na zakwasie

Uwielbiam chleb pieczony w domu, zwłaszcza taki jeszcze cieplutki posmarowany prawdziwym masełkiem......................pychotka. Kiedyś myślałam, że zrobienie chleba na zakwasie to już wyższy stopień wtajemniczenia, ale to naprawdę może być bardzo łatwe zadanie.



Składniki:
  • 500 g mąki (około 300 pszennej i 200 żytniej lub pszennej razowej - wybór rodzaju i proporcje zależy od naszego własnego gustu)
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli
  • 3 łyżki ziaren słonecznika (możemy też dodać pestki z dyni, sezam, suszone śliwki, suszoną żurawinę itp. itd.)
  • 3 łyżki płatków owsianych
  • ok 500 ml ciepłej wody
  • zakwas (wyjmujemy z lodówki minimum półtorej godziny wcześniej żeby osiągnął temperaturę pokojową)
  • oliwa do wysmarowania formy

Mąki, sól, ziarna i wodę mieszamy w misce. Dodajemy zakwas a następnie dolewając po trochu wody wyrabiamy ciasto ręką. Staramy się nie wlewać zbyt dużej ilości wody na raz, gdyż ciasto nie może wyjść zbyt rzadkie (ładnie nam wyrośnie, ale zaraz potem opadnie). Ciasto powinno osiągnąć konsystencję hmmmmmmmmm bardzo gęstej śmietany. Podana porcja wystarcza mi na formę o rozmiarach 29x10x7cm

Formę keksówkę smarujemy dokładnie oliwą (ja używam oliwy z oliwek), przekładamy do niej nasze chlebowe ciasto (około 5 łyżek zostawiamy i przechowujemy w lodówce, to jest nasz zakwas na następny bochenek), przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 10-12 godzin. Czasami chlebek potrzebuje nawet więcej czasu na ładne wyrośnięcie, choć przy panujących u nas ostatnio upałach zdarzyło mi się piec już po 3-4 godzinach, gdyż zaczynał "uciekać" z formy. 

Wyrośnięty chlebek można posmarować mlekiem i posypać ziarnami. Pieczemy w temperaturze 180 stopni około 50 minut.

Po wyjęciu z piekarnika studzimy na kratce. Jeśli nie lubimy chrupiącej skórki wierzch smarujemy obficie wodą i przykrywamy ściereczką.



Zakwas:
Kilka łyżek mąki zalewamy kilkoma łyżkami wody niechlorowanej. Przechowujemy w ciepłym miejscu i dwa razy na dobę mieszamy drewnianą łyżką. Jak pojawią się bąbelki (w zależności od temperatury otoczenia 3-5 dni) dodajmy jeszcze trochę mąki pszennej (jeśli jest bardzo gęsty to także wody), odstawiamy na dobę i................gotowe:)