niedziela, 4 grudnia 2011

Babeczki - Rudolfy


Babeczki według przepisu Marthy Stewart na "snickerdoodle cupcakes" a inspiracją do dekoracji była jak zwykle niezastąpiona Dorotuś z bloga "Moje wypieki"


Składniki na babeczki (wszystkie w temperaturze pokojowej):
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1 łyżka zmielonego cynamonu
  • 230 g masła
  • 1,5 szklanki drobnego cukru do wypieków
  • 4 duże jajka
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 1 i 1/4 szklanki mleka

Mąkę, proszek, sól i cynamom przesiewamy razem do miski.
W drugiej misce masło ucieramy z cukrem na jasną i puszystą masę. Następnie dodajemy pi jednym jajku, za każdym razem miksując do całkowitego połączenia się składników. Dodajemy wanilię i ponownie miksujemy. Następnie dodajemy po trochu mleka i mieszanki suchych składników, miksując po każdym dodaniu.

Formę do muffinek wykładamy papilotkami, z których każdą napełniamy do około 3/4 wysokości. Babeczki pieczemy około 20 minut w temperaturze 180 stopni, aż do uzyskania ładnego zrumienienia i tzw. suchego patyczka.

Wyjęte z formy babeczki studzimy na kratce. Z podanej porcji wyszło mi 36 babeczek.

Składniki na krem (dobrze schłodzone):

  • 600 ml śmietany kremówki (36%)
  • 250 g serka mascarpone
  • 4 łyżki cukru pudru (ja dałam takie dosyć czubate)
  •  2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
Śmietankę kremówkę ubijamy na sztywno dodając pod koniec ubijania cukier puder. Do ubitej śmietanki dodajemy serek mascarpone i ekstrakt z wanilii i dokładnie mieszamy (ja zrobiłam to krótko na wolnych obrotach miksera).

Dodatkowo:
  • duże precelki
  • białe groszki na oczy (u mnie były to maltesers w białej czekoladzie)
  • kandyzowane wisienki na noski
  • odrobina czekolady na źrenice (czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej)

Babeczki dekorujemy kremem przy użyciu rękawa cukierniczego (ja użyłam końcówki gwiazdki). Na krem kładziemy białe groszki i wisienki. Z przełamanego na pół precelka robimy rogi a z rozpuszczonej w kąpieli wodnej czekolady źrenice. Do wykonania źrenic rozpuszczoną czekoladę przełożyłam do zwykłej torebki foliowej, obcięłam róg (pamiętając żeby dziurka nie była zbyt dużą) i wyciskałam kropki na każde oczko.





Moje reniferki już jutro (a właściwie dziś hihihi) powędrują na mikołajkową imprezę w polonijnej szkółce niedzielne synka. Mam nadzieję, że Mikołaj będzie zadowolony ze swojego zaprzęgu :)


Smacznego:)


1 komentarz:

Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad:)